Cześć! Dziś pierwszy wpis, w którym nieco przybliżę Wam moją pracę od kuchni. Opiszę tu kilka moich przemyśleń na temat Janome MC550E, czyli hafciarki komputerowej, na której pracuję. Jest to pierwsza hafciarka, z którą mam do czynienia, więc nie mam porównania do innych tego typu sprzętów. Jednak myślę, że jestem w stanie napisać tu kilka słów na temat owej Janome.
Dlaczego wybrałam Janome MC550E?
Jasnym jest, że wpadając na pomysł wykonywania haftów na zamówienie, realizowania własnych twórczych pomysłów czy szyciu maskotek, wiedziałam, że będę potrzebowała do tego odpowiedniego sprzętu. Obecnie na rynku dostępnych jest wiele hafciarek komputerowych z bardzo różnych półek cenowych.
Nie chciałam jednak, aby to cena była głównym wyznacznikiem tego, który sprzęt wybiorę. Jasne, miałam ograniczony budżet, jednak chciałam zainwestować w sprzęt, który da mi więcej możliwości niż najprostsze hafty na ręcznikach. Jednocześnie, miałam też ograniczone możliwości jeśli chodzi o miejsce, więc hafciarka wieloigłowa na tamten moment odpadała. Z resztą dalej odpada. Wieloigłówka to raczej plan na dalszą przyszłość.
Po zrobieniu podstawowego researchu, wahałam się między właśnie Janome MC550E oraz Brother Innov vis V3. Na korzyść tej pierwszej w zasadzie przeważyło największe pole haftu, które w tym modelu wynosi 36×20 cm. Czy to dużo? Na pewno sporo, choć mam pewien niedosyt. Ale myślę, że to akurat w niedługim czasie nadrobię maszyną do szycia. Ale dziś nie o tym.
Kolejnym argumentem, który przeważał na korzyść Janome był program, który mogłam zakupić w zestawie. Na tyle, na ile udało mi się zorientować w temacie, był to jeden z najlepszych programów, na który mogłam sobie pozwolić. Choć na pewno nie jest najlepszy w ogóle. Jednak na moje potrzeby, Janome Artistic Digiter jest jak najbardziej w porządku.
Jeśli jednak nie chcecie kupować programu, muszę wspomnieć, że kolejną zaletą MC550E są wgrane polskie czcionki. Czyli już z poziomu hafciarki mamy możliwość haftowania napisów z polskimi znakami. Brother V3 niestety nie ma takiej możliwości (Konsultowałam to z jednym sklepem. Oczywiście, jeślli do V3 wgramy napis z polskimi znakami, Brother to wyhaftuje, jednak bez wgrania takiego pliku, nie będzie to możliwe).
OK, wybrałam maszynę…
Co dalej?
Zakupem maszyny rozpoczęłam rok 2021. Już ze świątecznego urlopu wracałam z postanowieniem zakupu hafciarki. I nie sądziłam, że będzie to aż taki problem. Teoretycznie, Janome MC550E była dostępna w wielu sklepach internetowych. W praktyce wyglądało to tak, że w niemal każdym z nich w styczniu była niedostępna. Na szczęście, udało mi się ją jakimś cudem dostać w Krakowie, w sklepie KrakMASZ. (Generalnie bardzo polecam sklep. Jest bardzo dobrze wyposażony, a Właściciel jest niesamowicie pomocny).
Oczywiście na początku miałam i lepsze i gorsze momenty z Janome, jednak mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z tego zakupu. Muszę się przyznać, że cały czas zaprzyjaźniam się z tą hafciarką. Niestety, mimo że urządzenie ma dopiero kilka miesięcy, mam poczucie, że muszę już zabrać ją na jakąś regulację. Niemal od samego początku podczas haftu „popuszcza” nici i zdarza się, że po zakończeniu haft wygląda po prostu nieestetycznie i niezadowalająco.
Janome MC550E – co dostajemy w zestawie?
Otwierając pudełko z hafciarką czułam mocną dozę ekscytacji. Jak wspomniałam, był to pierwszy raz, gdy na żywo miałam do czynienia z tego typu sprzętem. Ponadto warto pamiętać, że hafciarkę kupowałam nie dla zabawy w domu, tylko miałam (i dalej mam) wobec niej ambitne plany, które sukcesywnie staram się realizować. Na szczęście, wyciągając Janome z opakowania, nie można się rozczarować.
Poza oczywistym elementem zestawu, czyli hafciarką Janome, w pudełku znajdowały się cztery tamborki (140×140 mm, 140×200 mm, 200×200 mm oraz król – 360x200mm). Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż na różnych stronach znajdowałam bardzo różne informacje na temat tego, jakie tamborki dostajemy w hafciarką.
Do tego stolik powiększający pole pracy hafciarki. Można uznać, że nie ma on większego znaczenia, jednak po kilku miesiącach muszę przyznać, że bardzo się przydaje i stanowi świetną podporę dla tamborka. Dzięki temu materiał też nie zawija się pod spód, itp. Super sprawa.
Co jeszcze? Cały woreczek z drobnicą, tj. magnetycznymi klamrami do tamborków, rysikiem do ekranu, kilka szpulek, małe nożyczki hafciarskie, śrubokręt czy zestaw do czyszczenia i konserwacji. Generalnie wszystko na plus. Jeśli jesteśmy zaopatrzeni w materiał i nici do haftu + mamy minimum sprytu, możemy odpalać urządzenie niemal od razu.
Moje problemy z MC550E
Niestety, moja relacja z opisywaną Janome nie jest idealna. Zdarza się, że jestem na nią niemal wściekła. Czasami odechciewa mi się na niej pracować. Raz czy dwa, żałowałam zakupu akurat tej maszyny. Choć nigdy nie mam pewności, że z innym sprzętem współpraca układałaby mi się bardziej.
Pierwszy i podstawowy problem jaki napotkałam tuż po odpaleniu urządzenia, to powtarzający się komunikat zerwanej nici. Przez to wracałam do sklepu KrakMASZ dzień po zakupie, jednak uprzejmy Pan Właściciel spokojnie wytłumaczył mi na czym polegał mój błąd. Jednak o ile tamten problem udało się bardzo prosto rozwiązać, o tyle problem z wyskakującym komunikatem nie ustąpił. Zmienił jedynie charakter.
Generalnie, nie wiem czemu tak się dzieje, jednak bardzo często, po zmianie koloru nici w danym hafcie, po kilku wbiciach igły Janome wyrzuca mi komunikat o przerwanej nici. Jest to o tyle ciekawe, że wystarczy, że wyłączę ten komunikat i włączę haft kolejny raz, wszystko działa jak trzeba. Generalnie nie wiem, czy to jakiś błąd sprzętu, czujników czy oprogramowania, jednak jest to temat, z którym na pewno niedługo udam się do serwisu. Do tego dochodzi to popuszczanie oczek w haftach. Jest co serwisować.
Pewnie rodzi się Wam pytanie – czemu jeszcze nie dotarłam do serwisu, skoro te błędy są tak denerwujące? Mieszkam na trzecim piętrze bez windy. A Janome MC550E waży, jeśli dobrze pamiętam, ok. 18 kg. Cóż, noszenie tego to dla mnie dość męcząca impreza. Dlatego tak z tym zwlekam. Mając nadzieję, że problem sam się rozwiąże.
Krótkie podsumowanie krótkiego wpisu
Mimo iż Janome MC550E nie raz mnie denerwuje i zastanawiam się czy wszystkie problemy wynikają ze sprzętu czy z mojego doświadczenia, sam zakup hafciarki oceniam na plus. Zestaw, który otrzymujemy, wg mnie jest adekwatny do ceny, którą płacimy za to urządzenie.
Ponadto jest to hafciarka, która jest niesamowicie intuicyjna w obsłudze. Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł mieć problemy z podstawowym uruchomieniem haftu. Oczywiście, wspomniałam o tym, że sama miałam takie problemu, jednak muszę przyznać, że wynikały one jedynie z mojego niedopatrzenia. Samo urządzenie wówczas nie zawiniło.
Niektórzy pewnie docenią również system automatycznego nawlekania nici. Jednak szczerze mówiąc, nie przypadł mi do gustu i wolę to robić ręcznie. Poza tym, chyba nie ma innej funkcji, która byłaby dla mnie tak nieprzydatna. Z drugiej strony mamy system automatycznego nawijania szpulki nici dolnej. To działa super, choć jeśli zbyt delikatnie przeciągniemy nić przez naprężacz, nitka może nawinąć się na trzpień poniżej szpulki. Jest to irytujące i zdarzyło mi się kilka razy, dlatego zwracam Wam na to szczególną uwagę.
Faktycznie podsumowując – mimo różnych przygód z opisywaną Janome, bez wątpienia mogę polecić ten zakup. Jeśli dobierzemy do niej program do projektowania haftów, otworzą się przed nami ogromne możliwości, nie tylko najprostszych haftów na wspomnianych ręcznikach, ale również możliwość szycia maskotek na wzór rysunków, itp.
Pisząc o możliwościach, płynnie zapraszam na stronę Portfolio, gdzie znajdziecie listę moich projektów, które macie możliwość zamówić. Zapraszam!